Obecny czas to Nie 3:13, 19 Maj 2024 | Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zobacz posty bez odpowiedzi
Forum www.sesjednd.fora.pl Strona GłównaForum www.sesjednd.fora.pl Strona Główna
Użytkownicy Grupy Rejestracja Zaloguj

Luźne sesje
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.sesjednd.fora.pl Strona Główna » Karczma "Pod chętną dziewką"
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sybel
Moderator
Moderator



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Eire

PostWysłany: Czw 19:02, 29 Paź 2009    Temat postu: Luźne sesje

Z powodu tego, iż ostatnio mamy zastój proponuje rozegrać nie zobowiązującą sesję bez udziału mg. Mam nadzieję, że się wam spodoba.

[Pora roku : jesień; czas: wczesna noc]
Nic nie mogło się równać z pierwszym spojrzeniem na Lome-Oira mając słońce za swymi plecami. Patrząc w tym czasie, jak oświetlało ono wieże i pałace, lśniło na murach zwróconych ku równinom i na czubkach drzew sławnej puszczy. Wówczas żadną miarą nie można było się uwolnić od niesamowitego wrażenia potęgi i majestatu wzbudzonego przez miasto, które ukazywało się przed podróżnymi niczym uczta dla wygłodniałego oka, zbyt oślepiające, zbyt złożone i wyraźne, by można je pojąć. Oko świata, ozdoba królestwa. Z daleka widać było kryty złotem oraz spiżem dach kompleksu świątynnego, gdzie poczuć mogło się, emanującą we wszystkim, moc bogów. Gdzie śpiewne modły koiły dusze. A pobliskie wieże magów zbijały się na wyżyny ku niebiosom. Wzrok jednak za każdym razem przykuwało do siebie wielkie zamczysko. Siedziba władców, która na wzgórzu położona miała baczenie na rozciągające się u jej stóp miejskie zabudowania. Jednakże niknie to, kiedy podróżny znajdzie się na głównym placu miasta, gdzie zbity tłum, stojący nieomal ramię przy ramieniu przekrzykuje się w różnych językach, co do trafności wyboru licznych sprzedawanych i kupowanych towarów. Można było zobaczyć tam wszelakie nakrycia głowy, jak i różnorodne stroje od szat po suknie skończywszy. Tak wygląda miasto, kiedy upał dokucza jego mieszkańcom.

Ten czas jednak minął, nastał czas odpoczynku. Słońce upadło -złocista kula schowała się za horyzont- aby mógł wznieść się On. Kiedy to nastawał koniec dnia, a początek nocy. Koniec życia jasności, a początek władzy mroku. W Księżyca promieniach miasto zasypiało, jak liczne rośliny kończące swój okres świetności. Kiedy to liście złocą się i spadają na ścieżki, tkając dywan, który ograć ma wszystkie istoty w czasie nadchodzących mrozów. Noc zapada, a życie które powinno uśpione odpoczywać, zmienia swoich przedstawicieli na ulicach miasta. I nie tylko niego. Ludzie wracali z targowisk, gdzie zostawały zbierane liczne kramy, które co rano powstawały na jego placu. Nieliczne sklepy nadal otwarte budziły w dziennych ludziach odrazę, jednak nie jeden z nich w chwili potrzeby do nich zaglądał. Zaczynał się czas różnorakich targów oraz biesiad w licznych karczmach. Wszystko to zdawało się być tak różne od tego, co w mieście działo się, kiedy promienie słońca nań padało, ale jednocześnie takie podobne.


Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Elithrudel
Żelazna Dziewica
Żelazna Dziewica



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skątowni

PostWysłany: Sob 0:50, 31 Paź 2009    Temat postu:

- W drogę! *Przyciągnałem lejce do siebie skręcając konia na ścieżke prowadzącą ponownie do lasu*
- Nie ma czasu na podziwianie widoków jeżeli chcemy dojechać do miasta przed świtem *dodałem szorstko spinając wierzchowca piętami. Miejsce, z którego rozpościeral się widok na ginące w mroku nocy miasto zostało za nami. Droga prowadząca z szczytu góry zakręcala pod kątem dziewiędziesięciu stopni na polanie, która raczej przypominała niezadrzewiona kępę trawy niż polany, o których mowa w basniach i legendach o strudzonych wędrowcach...*
- Nie powinnismy mieć problemu z przedarciem się przez las *wyciągnałem pochodnię z torby przypiętej z lewej strony siodła. Z prawej wisiała kusza i kołczan z bełtami* Raczej nikt nie podrózuje tędy nocą ale lepiej zachować ostrożność *rozpaliłem pochodnię oświetlająac tym samym drogę, która miejscami nosiła slady splywającej wody ze zbocza Nnangath, bowiem taką nazwę nosiła góra. Wązka ścieżka na maksymalnie dwa konie jadące obok siebie zakręcała szerokim łukiem w prawo. Z tej samej strony, miedzy drzewami prześwitywały dogasające swiatła Lome-Oira, które przyciągały mimowolnie zmęczone ciemnością oczy...*


Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Sybel
Moderator
Moderator



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Eire

PostWysłany: Sob 15:20, 31 Paź 2009    Temat postu:

Całodzienna jazda na koniu była dla niej męcząca. Nie przyzwyczaiła się do podróżowania na tych czterokopytnych stworzeniach nawet przez dwutygodniowe jechanie na jego grzbiecie. Mogła znieść podróż statkiem podczas miesięcznego rejsu, mogła przeżyć magiczną teleportację, jednak do tego rodzaju przemieszczania się nie mogła przywyknąć. Siedząc na najłagodniejszym stworzeniu z tego licznego grona konnych rodzin, była wdzięczna losowi, że już zbliżają się do kresu swojej podróży. Miała ochotę popędzić wierzchowca, lecz w tym mroku nie był to doskonały pomysł. Nie widziała nic oprócz rzeczy, które oświetlała łuna księżyca stojącego na początku swojej nocnej drogi. Tak więc nie zamierzała ryzykować, tylko po to, aby jej mięśnie łydek przestały być tak napięte. Zastanawiała się w czasie drogi, aby przestać myśleć o bolących mięśniach, co też zrobią znalazłszy się w Lome-Oire. Słyszała wiele o tym mieście, szczególnie w ostatnim czasie. Różnorodność kłopotów jakie nękały miasto była darem dla poszukiwaczy przygód gotowych zlikwidować je, oczywiście za odpowiednią odpłatę. Liczne szlaki handlowe były zawalone podróżnymi, który zmierzali do Lome-Oire. Bardka była ciekawa czy jeszcze coś dla nich zostało. Spoglądała przed siebie, gdzie przed jej wierzchowcem jechał ich przewodnika. Nie spodziewała się spotkać na ścieżkach drowa, lecz ten najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy, że jest to coś niezwykłego. Zwykle milczący teraz nawoływał do przyspieszenia. Klacz zwana Figlem ruszyła żwawszym krokiem, kiedy kobieta piętami ucisnęła jej boki. Otaczająca ich natura była doskonałym miejscem na zasadzkę, tak więc wyczuliła się na dziwne odgłosy nocy. -Uważasz, że ktoś mógłby się odważyć zaatakować nas widząc Ciebie na czele grupy? - powszechna bojaźń dla mrocznych elfów ludności powierzchniowej była wszechobecna. To dlatego mieli obiekcję przed wynajęciem tego mężczyzny. Jednakże w ciemności trudno było zaobserwować jakiej rasy był ich przewodnik, toteż mogły zajść nieprzewidziane zdarzenia. - Zresztą nie mamy nic cenniejszego od tych kupców, których mijaliśmy niedawno. Tak więc powinni zająć się nimi, a nie nami. - rzekła przypominając wszystkim o spotkaniu karawany kupców dywanów. Mieli dość duży zasób towarów i bardziej przyciągali uwagę, a nich mała grupka nie powinna mieć żadnych kłopotów. Trzymając wodze w rękach obserwowała plecy Elithrudela jadącego przed nią.

Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Elithrudel
Żelazna Dziewica
Żelazna Dziewica



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skątowni

PostWysłany: Czw 23:53, 05 Lis 2009    Temat postu:

- Cóż jest we mnie takiego niezwykłego? *zapytałem nie odwracając głowy nieco drwiąc z tego, co powiedziała Kobieta* Myślisz, że fakt iż prowadzi was drow jest wystarczającym zabezpieczeniem? *skłoniłem sie do rozmowy nie wiedząc w zasadzie dlaczego. Wolalem pozostawać milczący, rozmyslając o swoich sprawach. Może młody (jak na ludzkiego podróznika a tymbardziej niezrozumiały dla elfa) wiek kobiety i nutka naiwności w jej głosie sprawiały, że postanowiłem kontynuować* Karawany kupieckie są bezpieczne. Podrózują stałymi, patrolowanymi szlakami, nocą rozbijają obozy a dodatkową ochronę sprawują wynajęci żołnierze i poszukiwacze przygód. *Nastała chwila milczenia, w której slychać było głuchy tętent kopyt. Od czasu do czasu gałęziami poruszał podmuch nieco chlodnego wiatru, który tańczył miedzy drzewami i na ścieżce. Owa ścieżka natomiast cały czas schodziła w dół i skręcała w lewa stronę schodząc jakby serpentyną ze szczytu.* Większym zagrożeniem są zwierzęta, wilkołaki tymbardziej, że sama widzisz *przekręciłem głowę w stronę prześwitującego między lisćmi księżyca w pełni* Czasem ktoś coś wspomni o nieumarłych ale trzeba wiedzieć kogo się słucha. *dodałem po chwili namysłu. Zastanawiałem się dlaczego z taka łatowścią przychodzi mi rozmowa z dziewczyną*

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elithrudel dnia Czw 23:58, 05 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Sybel
Moderator
Moderator



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Eire

PostWysłany: Sob 20:43, 07 Lis 2009    Temat postu:

Ciekawa była tej konwersacji z przewodnikiem, gdyż od czasu wynajęcia go nie był on dość skłonny do rozmów. Próbowała już wcześniej kilka razy wciągnąć go w jakąś dyskusje, lecz jej zabiegi zawsze kończyły się niczym więcej, niż kilkoma krótkimi zdaniami. Zdaniami, które nie zachęcały do dalszych starań. Bardka nie lubiła ciszy, wolała słyszeć ludzki bądź nieludzki głos, nawet w takiej dziczy jak ten las. Przyroda i owszem kojarzyła się jej ze spokojem i brakiem dodatkowych dźwięków, lecz w takich ciemnościach wolała prowadzić z kimś jakąś rozmowę. Światło pochodni trzymanej przez mrocznego elfa dawała jej dodatkową motywację przed pozbyciem się strachu. - Dla tych, którzy posiadają choć nikłą władzę umysłową, na pewno. - odparła ze śmiechem. Pochlebstwo nie działało na tak zamkniętych w sobie ludzi, lecz ona uwielbiała się droczyć. Słowa drowa były jej dobrze znane. Lecz tak jak ona, tak i on powinien pamiętać słabe zabezpieczenia karawany kupców dywanów. Nie były one tak nikłe jak w przypadku ich, lecz jak na ilość towarów przez nich wiezionych, były marne. - Rozumiem twoje obawy. Nie martw się obronię cię.- dobry humor jej nie opuszczał. Kierowała delikatnie swoją klacz ścieżką w dół. Każdy jej krok zbliżał ją do miasta, w którym zamierzała znaleźć sobie jakieś zajęcie. Może wyplewienie wilkołaków i innych niepożądanych zwierząt w okolicy?

Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Elithrudel
Żelazna Dziewica
Żelazna Dziewica



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skątowni

PostWysłany: Sob 23:34, 07 Lis 2009    Temat postu:

Ciekawe kto kogo *mruknąłem sam do siebie. Z przyczepionej do siodła kieszonki wyjąłem butelkę oliwy. Zgasiłem pochodnie, która rzucała coraz mniejszą poświatę i oblałem ją zawartością butelki. Wyciągając korek zastanawiałem się dlaczego ja musze trzymać źródło świata pomimo, że w nocy widzę lepiej w ciemnościach niz wielu powierzchniowców w dzień. Pochodnia ponownie rozbłysła jasnym światłem. Na niebie zaczęly pojawiać się chmury, które co jakiś czas przysłaniały księżyc. Cisza, która panowała w lesie wdzierała się w uszy sprawiając, ze kazdy nawet najdrobniejszy szelest powodował dreszcze na plecach poszukiwaczy. Droga stała sie nieco szersza gdy powietrze przeszyło przeraźliwe wycie. Zatrzymałem konia dając ręką znak by nikt się nie ruszał. Każdy odnosił wrażenie ze wszystko się zatrzymalo. Nie czuć było podmuchów wiatru; w okolicy zapanowała potworna cisza. Przełozyłam pochodnię do lewej ręki gdy powietrze wręcz zadrżało od drugiego, przeciągniętego wycia tylko z drugiej strony. Rzuciłem pochodnie przed siebie na drogę i energicznie zeskoczyłem z wierzchowca. Podbiegłem do Kobiety prawie zrzucając ja z siodła i zakryłem jej usta dłonią by nic nie zwróciło na nas uwagi. Znów nastało milczenie. Dokładnie przyglądałem się otoczeniu nasłuchując każdeg szmeru i odgłosu. W pewnym momencie odwróciłem się o 180 stopni i wyciągnąłem miecz z pochwy na plecach* Słyszałaś? *szepnąłem do Kobiety wpatrując się w ciemną ścianę pni drzew i krzewów*

Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Sybel
Moderator
Moderator



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Eire

PostWysłany: Nie 15:43, 08 Lis 2009    Temat postu:

Nie usłyszała odpowiedzi na swoje słowa ze strony drowa, lecz wiedziała po jego milczeniu, iż osiągnęły zamierzony efekt. Lubiła się droczyć z ludźmi bądź nieludźmi. W końcu to lepsze od milczenia. Dogasające światło pochodni umożliwiało jej spostrzeganie, gdzie znajduje się jej przewodnik w miejscach, których nie oświetlał blask księżyca. Okolica wydawała się spokojna jej zdaniem. Zbyt blisko stad było do miasta, i podejrzewała, że rzadko kto chce napadać w tym miejscu podróżnych. Możliwe było, że się myliła, jednak Sybel przecież nie byłą doskonała. Wiedziała, co było jej domeną, a co też nie. Cisza jaka zapanowała w okolicy, kiedy to mroczny nie chciał z nią rozmawiać wyczuliła jej zmysły.Delikatnie przekręcała głowę to w tę, to w tamta stronę ścieżki, gdyż nie czuła się dobrze w tym otoczeniu.Coś było nie tak. Kiedy to nagle usłyszeli wycie pociągnęła mocno za wodze, aby zatrzymać Figla. Nie czekała z tym na znak drowa, wszak wiedziała, że lepiej się nie wpychać do miejsca, gdzie może być coś niebezpiecznego. Włoski na karku lekko się podniosły kiedy usłyszała drugi skowyt. Reakcja przewodnika jej nie zaskoczyła. Nie odzywała się nawet bez jego interwencji. Zeszła z konia, który pod wpływem hałasu przez niewiadome stworzenie był niespokojny. Trzymając wodze położyła rękę na rękojeści swojego miecza. Wtedy to podmuch wiatr przyniósł od strony głębszego lasu zapach zgnilizny. Jakby ktoś przytargał na skraj dróżki truchło. Jednak żadnego dźwięku nie było. Nic nie świadczyło za tym,że coś jest w pobliżu.

Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Elithrudel
Żelazna Dziewica
Żelazna Dziewica



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skątowni

PostWysłany: Nie 22:50, 08 Lis 2009    Temat postu:

*Na mojej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech gdy zobaczylem zamierzony z góry efekt. Kiedy kobieta stanęła za mną trzymając dłoń na rękojeści miecza liśćmi poruszył podmuch wiatru przynosząc kolejną falę zgnilizny* Uważaj! *krzyknąłem gdy krzaki przed nami poruszyły się tak jakby ktoś w nich był. Cofnąlem się do tyłu wpadając na kobiete, która niemal straciła rownowagę. Ku jej zdumieniu odwróciłem się i obnazonym mieczem ciąlem w stronę Figla na wysokości siodła przecinając pas na którym zawieszony był ekwipunek. Następnie krzyknąłem i mocno klepnąłem konia w zad. Zwierzę natychmiastowo spięło się na tylne nogi i z rżeniem ruszyło galopem prosto przed siebie znikając powoli w ciemnościach. Po chwili zanikl także odgłos kopyt na miejscu którego pojawił się mój śmiech. Z rozweselona twarzą podszedłem do krzaka, który wzbudził tyle emocji i zerwałem jego gałąź. Woń zgnilizny stała się bardzo silna kiedy podszedłem do Sybel z kawałkiem rośliny* Oto moja odpowiedź na twoją grę słów bardko *powiedziałem ze smiechem podchodząc do Ciebie z gałązką, ktorej woń stawała się nie do wytrzymania* Trupi krzew *powiedziałem podając ci roślinę do ręki. Następnie podszełem do leżącego na ziemi ekwpiunku i przypiąłem go do swojego wierzchowca*

Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Sybel
Moderator
Moderator



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Eire

PostWysłany: Pon 18:27, 09 Lis 2009    Temat postu:

Poruszenie wiatru jak i również dodatkowe opary zgnilizny, które odczuwalne były w powietrzu nie polepszyły jej nastroju. Bardka była gotowa walczyć z tym, co tak okropnie poczynało z zwłokami, czy to zwierza czy ludzkie. Miała jakieś moralne skrupuły, co do truchła. Nie wierzyła,że to nakaz boski czy władcy, każdy miał jakąś moralność i szacunek do tego, co pozostało po człowieku. Okrzyk drowa spowodował, że odsunęła się od konia, puszczając tym samym wodze z ręki. Wyciągnęła przy tym swój miecz z pochwy, przygotowana na odparcie ataku. Wtedy to osłupiała, kiedy zorientowała się, co się wydarzyło. Śmiech mrocznego elfa były odpowiedzią na liczne pytania "dlaczego?" Zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów, jakby zauważyła go po raz pierwszy w życiu. Jej spojrzenie nie wyrażało nic oprócz wściekłości. Postąpiła, jednak spokojnie dwa kroki do przodu, aby zbliżyć się do drowa. - Bawi Cię to? Naprawdę uważasz to za zabawne?- głos był tak niepodobny do tego, który zwracał się do niego wcześniej. Był twardy i nieustępliwy. Bardka zrobiła jeszcze jeden krok przed siebie i podniosła sztych miecza. Mierząc w mrocznego skoczyła w jego stronę. Zaatakowała od góry, z prawej strony, jakby chciała przeciąć go na pół. Była naprawdę rozgoryczona. Wściekła. Okropnie. Chmury odsłoniły księżyc popędzane wiatrem.

Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Elithrudel
Żelazna Dziewica
Żelazna Dziewica



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skątowni

PostWysłany: Pią 19:29, 13 Lis 2009    Temat postu:

*Kiedy Kobieta wymierzyła odsunąłem się do tyłu. Nie parowałem ciosu lecz pozwolilem by ostrze przecięło powietrze. Złość i rozgoryczenie nie jest dobrym towarzyszem w walce co mozna było ujrzeć w tym ataku. Kiedy Sybel zbierała sie by kolejny raz zadać cios podstawiłem jej nogę tak, by straciła równowagę i upadła na ziemie obok jeszcze troszkę smierdzącej gałązki. chciałem by poczuła jak niewiele może zrobić takiemu rpzeciwnikowi jak ja* Już ci przeszło? *zapytałem tym samym głosem, którym nakłaniałem do szybszej jazdy* O ile zapach truchła był spowodowany rośliną to nie zapominaj o wyciu wilków *spojrzałem leżącej kobiecie w oczy* Nie znam żadnej rośliny, która by wyła niczym wilk *dodałem odwracając i odchodząc się w stronę konia*

Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Sybel
Moderator
Moderator



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Eire

PostWysłany: Pią 20:22, 20 Lis 2009    Temat postu:

Była wściekła, że drow (drow!) zakpił z niej w tak wredny sposób, a i nieudany atak tego nie polepszył. Wręcz przeciwnie, czuła jak fala gorąca uderza w nią z powodu gniewu jaki w sobie tłumiła nie mogąc go wyładować w walce. Była wielce sfrustrowana tym, iż przewróciła się w tak nie dogodnej sytuacji. I to jeszcze przy mrocznym elfie, który o dziwo jeszcze jej nie zaszlachtował. Przecież miał okazję, nie wierzyła, że nadal żyje. A on tylko bezczelnie z niej zakpił. Leżąc na ziemi patrzyła nadal na niego takim wzrokiem, jakby ćwiartowała go oczyma. Nie była sadystką, no nie zawsze nią była lepiej będzie powiedzieć, lecz w tejże chwili miała ochotę się znęcać nad ciałem drowa. Niestety nie było jej to dane. Oczywiście, słyszała co on do niej rzekł, i zauważyła jakiego tonu użył. Nie miała zamiaru mu odpowiadać. Podniosła się, schowała miecz do pochwy i otrzepała ubranie z ziemi. Miał on częściowo rację. Zagrożenie jeszcze się nie ujawniło. To, co wyło było nadal ukryte, gdzieś w głębi lasu. Sybel zagwizdała przeciągle, tak jak uczył ją poprzedni właściciel Figla. Jako bardka nauczyła się tego jedynego zawezwu z tysiąca możliwych. Wiedziała, że klacz musi być gdzieś w pobliżu, a nie zamierzała jechać na jednym koniu z tym... osobnikiem. Po jakimś czasie,kiedy stała tak z skrzyżowanymi rękoma na piersi, jej klacz pojawiła się na trakcie, a raczej ścieżce. Wyglądała na całą, co ucieszyło kobietę. Biorąc juki do rąk podeszła do zwierzęcia i przyczepiła szybko swój bagaż.

Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Elithrudel
Żelazna Dziewica
Żelazna Dziewica



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skątowni

PostWysłany: Sob 0:17, 09 Sty 2010    Temat postu:

Ori'gato zhah alu *powiedziałem w swoim ojczystym języku ruszając* Przed świtem powinniśmy być u bram *dodałem i nie odezwałem się już ani słowem jadąc w milczeniu przez coraz rzadszy las. Głuchą ciszę przeszywał jedynie szmer wiatru i tętent kopyt...*

Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Sybel
Moderator
Moderator



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Eire

PostWysłany: Nie 13:54, 10 Sty 2010    Temat postu:

Gdy jej bagaż był już zamocowany do siodła, sama wskoczyła na nie. Nie miała zamiaru teraz zwracać swoją uwagę na mrocznego. Jego zachowanie zbulwersowało ją, dlatego teraz udawała obrażoną. W końcu wolno jej było, gdyż to ona była tu pracodawcą. Elfka skinęła tylko głową, że usłyszała jego słowa, sama zaś wzięła pod boki Figla i ruszyła stępem w stronę miasta. Ucieszyła ja wieść,że w końcu dotrą do jakiejś cywilizacji, jednak prawie połowa nocy jeszcze przednimi jazdy. Ta część tej informacji nie była dobra, gdyż jej tyłeczek wołał już o pomoc uzdrowicieli. Była pewna, że nie da się zaciągnąć na czterokopytnego nawet kiedy będzie mieć propozycję duże gotówki za uczynienie tego.

Post został pochwalony 0 razy
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.sesjednd.fora.pl Strona Główna » Karczma "Pod chętną dziewką"
Wyświetl posty z ostatnich:   
 
 
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:  

Strona 1 z 1


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Theme created OMI of Kyomii Designs for BRIX-CENTRAL.tk.